środa, 26 marca 2014

Nowa znajomość


Ludmiła:

Diagnoza postawiona przeze mnie rankiem została potwierdzona przez specjalistę. Niemal od razu trafiłam na salę operacyjną. Do tego zabiegu nie potrzeba było jakiś szczególnych przygotowań. Chciałam mieć to za sobą jak najszybciej. Operacja, która zacznie się za 20 minut była tylko zaczątkiem góry lodowej, którą przygotował dla mnie niefortunny los. Zupełnie jakbym kroczyła po cienkim lodzie, a na jego tafli już pojawiło się małe pęknięcie, które mogło zakończyć wszystko. Wystarczy jeden nieodpowiedni krok, a poniosę straty, które będą miały nieodwracalne skutki. Mam poświęcić rok mojego życia tylko po to, aby być taka jak kiedyś
-Jesteś gotowa?-spytała pielęgniarka wchodząc na mojej sali
-Bardziej gotowa nie będę-szepnęłam i przymknęła powieki 


Ból fizyczny jest straszny.  Ból stawowy przypomina ból zębów, który torturuję nie tyle przenikliwością co co stałością, powodując dziurę w mózgu. Pierwszą traumę przeżyłam, kiedy po trzech dniach zdjęto mi bandaże z nogi. Choć widziałam blizny innych leżących i byłam przygotowana na to, co zobaczę to na widok mojej nogi w takim stanie płakałam ponad godzinę. Mięśnie całkowicie opadły, skóra zwisała pusta wokół kości, a co najgorsze , teraz wokół kolana malował się nieusuwalny tatuaż w postaci dwudziestu szwów , który już na zawsze miał szpecić moje ciało. Z niewiadomych powodów zaczęłam brzydzić się własnego ciała. Mam szesnaście lat i zniszczoną nogę... co mam teraz robić? Czy już nigdy nie będę mogła założyć krótszej spódniczki, sukienki czy spodenek? Pozbierałam rozbite części mojej świadomości i skleiłam w całość. Teraz muszę myśleć o rehabilitacji. Trzeba wiedzieć, że po operacji na ścięgnach kolana zostaję ono zablokowane pod kątem 90 stopni i zgięcie go poza tą granicę jest nadzwyczaj bolesne. Mimo to trzeba je odblokować i możliwie jak najszybciej. Jest to konieczne, aby przywrócić właściwe funkcjonowanie nogi. Niestety nie można tego dokonać samodzielnie więc rodzice znaleźli najlepszego rehabilitanta w kraju. Mam nadzieję, że będę jeszcze mogła robić to co tak bardzo kocham. Coś co jest tak bliskie mojemu sercu. 


Francesca:

Jestem przekonana, że w każdej sytuacji jest zawsze coś pozytywnego , tylko trzeba umieć ją dostrzec. Okazałam się w tym specjalistką , w czym pomógł mi wrodzony optymizm, uważna obserwacja sytuacji i szczęście, który jak narazie mnie nie opuszcza pomagają mi osiągnąć wyznaczone cele. Dzięki temu to co było przeszkodą staję się nową możliwością.  Gdyby nie Ludmiła i to dziwne uczucie... Uczucie, które towarzyszy mi, gdy jestem sama, nieustannie ktoś mi się przypatruję. Ten konflikt między rozumem, a lękiem był niemałym utrudnieniem, wzmocniony również nieumiejętnościąstawiania czoła rzeczywistości, którą musiałam pokonywać dzień po dniu.
Po raz kolejny tego dnia odwracam wzrok. I po raz kolejny nikogo nie widzę. Jednak wiem...wiem , że ktoś mierzy wzrokiem. Przeszywa mnie nim na wylot, że czegoś ode mnie chce. Nie wiem jednak kto, nie wiem jednak gdzie i nie wiem z jakiego powodu. Czy to normalne, że czuję się obserwowana we własnym domu ?
-Nareszcie jesteś-powiedziałam spoglądając z nad niebieskiego koca na Marco
-Byłaś  taka przestraszona , że rzuciłem wszystko i przyszedłem do Ciebie-powiedział siadając na krańcu łóżka
- to uczucie mnie nie opuszcza-jęknęłam i opadłam na poduszki
-Może Ci się tylko wydaję-powiedział z tym anielskim spokojem w głosie. To właśnie w nim tak kochałam - ten spokój i umiejętność zachowania zimnej krwi nawet w najtrudniejszych sytuacjach
-Nie to niemożliwe -powiedziałam chowając twarz w dłoniach . Byłam już tym wszystkim zmęczona. Cały świat walił mi się na głowę. Optymistka, którą jak dotąd byłam ukryła się bardzo głęboko, bała się wyjść i po prostu istnieć
-W takim razie coś wymyślimy-szepnął i pogłaskał mnie po ramieniu wierzchem dłoni. Jedna z nielicznych chwil, w których czułam się bezpieczna. Momenty, w których Marco był obok. Zawsze widziałam w nim prawdziwego przyjaciela. Ufałam mu i kochałam , ale nie jako obiekt westchnień
-Dziękuję-powiedziałam przysuwając się do niego i kładąc głowę na jego ramieniu. Potrzebowałam go jak nigdy przedtem
-Od tego ma się przyjaciół-szepnął i przytulił mnie do siebie. Po całym moje ciele rozpłynęła się fala przyjemnego ciepła
 
Ludmiła :
 
Też czasem macie uczucie, że jesteście jak koło toczące się po stromym zboczu ? W jednej chwili jedziesz w dół z zabójczą prędkością tylko po to, aby za chwilę ktoś Cię trącił i spowodował wypadek ? Masz świadomość, że sam się nie podnieśiesz, nikt Ci nie pomorze. W takich sytuacjach jak moja , życie zostaje zakłócone bardziej niż zwykle. Życie jest bowiem niekończącym się ciągiem zmian, spowodowane prawie zawsze wydarzeniami pochodzącymi nie z naszej woli. Mimo wszelkich przeciwności z czasem akceptujemy sytuację , a nawet zaczynamy ją lubić. W końcu " nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło " tej wizji postrzegania świata nauczyła mnie Fran. Gdyby nie to, że czekam właśnie na doktora Pasequrelli  to pewnie właśnie siedziałabym przytulona do niej w poszukiwaniu duchownego wsparcia jakim jest przyjacielska miłość. Czułam jak serce biję mi w piersi. Jak mój niemiarowy oddech drży kiedy tylko pomyślę o tym co mnie czeka.
-Ludmiła Ferro-podszedł do mnie mężczyzna o czarnych postawionych na żel włosach
-tak-powiedziałam chwytając kulę spoczywające u mego boku. Opierając się na nich doszłam za lekarzem do sali gdzie miała odbyć się pierwsza próba
-połóż się - powiedział i wskazał na łóżko przykryte zieloną folią. Posłusznie wykonałam polecenie.
-Nie martw się. Zabieg jest bolesny, ale stopniowo dojdziemy do celu -uśmichnął się i podszedł do mnie ściągając but z prawej nogi. Delikatnie ujął moją stopę i pociągnął ku górze. Nic nie poczułam jednak kiedy odstawił ją na miejsce zrobił przepraszającą minę i powoli zaczął zginać moje kolano. W jednej sekundzie poczułam jakby 100-tysięcy igieł w tej samej chwili wbiły mi się w kolano. Pod powiekami zaczęły gromadzić się gorące łzy. Nie wierzyłam, że ktoś mógł kiedykolwiek cierpieć bardziej niż ja w tej oto chwili. Męczyliśmy się ponad dwie i pół godziny, a różnica wynosiła dopiero 2 centymetry.
-Dzielna dziewczyna. Zrobimy kilka minut przerwy i powtórzymy-powiedział podając mi butelkę lodowatej wody i ręcznik do otarcia spoconej twarzy. Pewnie wielu zadałoby pytanie czemu nie podano mi środków przeciwbólowych. Ten zabieg musi być przeprowadzony w ten, a nie inny sposób. Zwycięstwo musi być odniesione tylko i wyłącznie dzięki woli pacjenta , w przeciwnym razie nie osiągnie skutków
-Tato....-do pomieszczenia wszedł wysoki brunet z włosami postawionymi na żel. Oczy w odcieniu ciemnej czekolady były pełne olśniewającego błysku. Wyglądał jak młodsza wersja doktora
-Pan Pasequrelli wyszedł, ale zaraz wróci-udzieliłam szybkiej odpowiedzi upijając z butelki spory łyk
-O . Jestem Federico Pasequrelli-powiedział  i wyciągnął w moim kierunku dłoń
-Ludmiła Ferro -powiedziałam podając mu rękę
-To nie moja sprawa, ale co ci jest?-spytał
-Zerwanie więzadeł krzyżowych przednich-powiedziałam. Wyraźnie się skrzywił
-Niejednokrotnie słyszałem jak bardzo to boli. Ten zabieg,który teraz przechodzisz-powiedział , a do pomieszczenia wszedł lekarz
-o ! Fede? Co tutaj robisz ?-spytał zdziwiony rehabilitant
-Przyszedłem trochę z Tobą posiedzieć-powiedział
-Nie będzie Ci przeszkadzać jak zostanie?-zwrócił się do mnie wskazując palcem na swojego przystojnego syna. Pokiwałam przecząca głową i ponownie położyłam się na łóżku. Psychicznie przygotowałam swoje ciało na przyjęcie kolejnej dawki tego potwornego bólu.


Koniec ! Obiecałam długi , a wyszedł średni
Podoba się wam ? No mam nadzieję chociaż wiem, że opisanie kontuzji wyszło mi fatalnie. Nigdy nie miałam z tym doczynienia więc bazowałam się na dostępnych źródłach. Druga sprawa to :
Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem. Jesteście niesamowici ! Kocham was <3  No cóż następny rozdział pojawi się...yyyyyy w weekend lub na początku tygodnia.

Ludmiła Ferro 

niedziela, 23 marca 2014

Prolog

 
Kim właściwie jestem ?
 
 
Odpowiedź na to pytanie zależy nie tylko od sposobu postrzegania, ale także od obserwatora. Dla mamy będziesz  córką, dla babci wnuczką, a dla samej siebie ? Tu pojawia się problem. Mogłabym powiedzieć po prostu człowiekiem jednak byłaby to odpowiedź zbyt ogólna. Człowiekiem jest każdy, więc co pozwala Ci się wyróżnić ? Talent ? Wygląd ? To tylko małe odłamki, które urwały się od całości i fruwają teraz dookoła Ciebie. Wyobraź sobie, że w jakiś magiczny sposób powstał twój Koln, jakby ktoś wyciągnął z lustra twoje odbicie i postawił przed tobą. Co byś zrobił ? Zaśpiewał ? Zatańczył ? Zagrał ? To potrafi zrobić każdy. Jeśli zajrzysz głęboko w swoje serce to znajdziesz odpowiedź. Przecież każdy człowiek inaczej postrzega pewne sprawy. Dla kogoś zwykłe spotkanie z przyjaciółmi, a dla Ciebie chwilę, w których otoczony jesteś ludźmi, którzy Cię kochają.
-To niemożliwe ! - krzyknęłam na cały dom. Spoglądałam właśnie na moje prawe kolano, zobaczyłam kość piszczelową , zsuwającą się do dołu na trzy palce, wykonującą ruch szuflady. Tylko jedna możliwa diagnoza : zerwanie więzadeł krzyżowych przednich. Czułam jakby uderzyła we mnie potężna fala. Jeśli to prawda to koniec mojej kariery muzycznej conajmniej na rok. Czemu takie rzeczy przytrafiają się akurat mnie ? I to wtedy kiedy postanowiłam się zmienić. Być Ludmiłą, która jak dotąd była ukryta w jak najdalszych zakamarkach samej siebie. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Nie zadawałam sobie trudu, aby je zetrzeć. Zsunęłam się po ścianie na podłogę i skryłam twarz w dłoniach.
-Córeczko - do drzwi pomieszczenia zapukała mama
-Wejdź-wydukałam i objęłam kolana ramionami-Co się stało?-zobaczyłam jej  zatroskaną twarz, na którą jak zawsze opadały kasztanowe włosy do łopatek.
Wstałam i wskazałam na kolano, delikatnie zgięłam kończynę ukazując jej dziwny ruch-O Boże - mama zakryła usta dłonią i podeszła do mnie po czym mocno do siebie przytuliła-Znajdziemy Ci najlepszego lekarza-szepnęła gładząc mnie po włosach...



Koniec !
Tak otoprezentuję się prolog. Wiem, że daleko mu do perfekcji, ale przyrzekam, że rozdział będzie długi i więcej będzie się w nim działo ;)

sobota, 22 marca 2014

BOHATEROWIE :)




Ludmiła Ferro :   Córka bogatego małżeństwa architektów. Ta 16-latka niedawno wprowadziła w swoim życiu wiele zmian. Teraz jest dobra, miła, szczera i zawsze skora do pomocy. Mimo tego iż ma pieniądze, urodę, grono wspaniałych przyjaciół i talent to brakuję jej kogoś kto pokochał by ją całym sercem. Niespodziewana kontuzja zbliży ją do syna rehabilitanta. Kto wie, może tym razem będzie to prawdziwa miłość, a może tylko szczeniackie zauroczenie. Pomimo zmiany w Ludmile pozostało kilka cech z jej dawnego ja. Łatwo ją zranić, a potem trudno przeprosić. 





Federico Pasequrelli :  Syn najsłynniejszego na świecie rehabilitanta. Fede ma 16-ście lat i przeżywa okres " młodzieńczego buntu ". Federico jest miły i przyjacielski, zawsze staję w obronie osób słabszych. Jego matka porzuciła go , gdy miał 11-ście lat. Od tego czasu nie ma z nią kontaktu. Najbliższą mu osobą jest tata, który zawsze jest, gdy nastolatek tego potrzebuję. Podczas jednej z wizyt w pracy ojca spotka piękną blondynkę i imieniu Ludmiła. Od razu poczuję, że jest kimś więcej niż pustą lalą. Kto wie może Ludmi uda się "poskromić" Federico.  Feder kocha grać w piłkę koszykową. Uczy się w najlepszej w Buenos Aires szkole sportowej gdzie jest kapitanem drużyny " zabójcze lwy "





Marco Tavelli:  To nieśmiały 16-latek, który pochodzi z rozbitej rodziny. Jest rozdarty pomiędzy matkę, a ojca, którzy rozwiedli się 2 miesiące temu. Teraz obydwoje starają się zdobyć względy syna. Marco ponad wszystko kocha swoją najlepszą przyjaciółkę Francesce. Boi się jednak wyznać jej prawdę, nie chcę stracić jej przyjaźni, ale jednocześnie chce on czegoś więcej. Nastolatek kocha grać na gitarze i śpiewać. Jest typem romantyka chociaż kiedy trzeba to potrafi być na prawdę wredny.




Francesca Comello :  Największa na świecie optymistka.  Uśmiech rzadko kiedy schodzi z jej twarzy. Ma   16- ście lat i jej największą pasją jest muzyka. Niedawno skłóciła się z Violettą i teraz przyjaźnie się Ludmiłą, która jest dla niej podporą w najtrudniejszych nawet sytuacjach. Jednak jej najlepszym przyjacielem jest Marco. Fran pochodzi z Włoch. Kocha ten kraj i wszystko co z nim związane. Mieszka wraz z bratem w Buenos Aires. Tragiczne wydarzenia z dzieciństwa zmusiły Francesce i jej brat do ucieczki z kraju. Teraz powoli zapomina jednak pojawienie się tajemniczego chłopaka, a prawie mężczyzny wprowadzi w jej życie gwałtowne zmiany i wywróci jej świat do góry nogami.





Violetta Castilo :  Matka tej 15- latki zginęła gdy Viola miała 5 lat. Teraz wychowuję ją nadopiekuńczy ojciec, który trzyma ją jak na smyczy.  Do tej pory była miła, dobra i niesamowicie uczuciowa. Teraz jej nowy chłopak Diego sprowadza ją na złą drogę przez co pokłóciła się z Francescą. Muzyka i pisanie pamiętnika to teraz dla niej sprawy drogo planowe. Najważniejszy jest Diego. Każdy w studiu już wie co się dzieję z Violą. W żartach mówią, że Violetta i Ludmiła zamieniły się na charaktery. Do czego posunie się 15- latka, aby wspiąć się na szczyt ?




Diego Dominguez :  Ma 18 - ście lat i jest typem niegrzecznego chłopca. Twierdzi, że "kocha" Violettę jednak nikt poza nią mu nie wierzy. Jest wredny i kocha mieć konflikty z prawem. Uważa to za świetną zabawę, Typ chłopaka, na którego należy uważać...


Pozostali :

Maxi 
Camila 
Naty
Broudway
Andreas
Libi
Leon
Lara


Oto bohaterowie opowiadania. Będzie wszystkiego po trochy jednak Fedemila będzie dominować. Mam nadzieję, że ktoś będzie czytać. Nie wymuszam komentarzy. Mimo, że bardzo na mi na nich zależy to nie będę szantażować " next za 1 -komki" nie. Będę dodawać, kiedy napiszę. Jednak mam nadzieję, że ktoś skomentuję.
Prolog pojawi się jeszcze dzisiaj :)